Tag: firma

Jak włączyć dwuskładnikowe uwierzytelnianie (2FA)?

Jak włączyć dwuskładnikowe uwierzytelnianie (2FA)?

Jeśli zastanawiasz się, jak włączyć 2FA, mam dla Ciebie prosty poradnik – krok po kroku, po ludzku, bez technicznego bełkotu. Hasło to dziś za mało.Nawet bardzo mocne hasło można podejrzeć, ukraść z wycieku albo wyłudzić przez phishing. Dlatego kolejną warstwą ochrony jest 2FA – dwuskładnikowe 

Rodzaje malware. Co naprawdę musisz wiedzieć?

Rodzaje malware. Co naprawdę musisz wiedzieć?

Praktyczny przewodnik Pani RODO dla „zwykłych ludzi”, bez technicznego bełkotu. Malware. Słowo, które… nie kojarzy się pewnie z niczym. No może z „mailem”. Co innego słowo „wirus”, które większości z nas kojarzy się z filmami o hakerach, zielonymi literkami spadającymi z ekranu i komputerem, który 

Darmowy antywirus vs. płatny — co naprawdę warto wiedzieć?

Darmowy antywirus vs. płatny — co naprawdę warto wiedzieć?

Przewodnik Pani RODO dla „zwykłych ludzi”, bez technicznego bełkotu
Widok z góry na osobę trzymającą laptop z ikoną tarczy antywirusowej na ekranie

Z tego wpisu dowiesz się:

  • czy potrzebujesz płatnego antywirusa?
  • czy darmowy wystarczy?
  • czy płatne oprogramowanie antywirusowe to „tylko marketing”?
  • a może „darmowy” wcale nie jest darmowy…?

W tym wpisie wyjaśniam wszystko po ludzku — Tobie, mojej czytelniczce. Zrób sobie dobrą herbatę albo kawę i chodź, pogadamy. 💛

Zacznijmy od prawdy: darmowy antywirus jest lepszy niż żaden.

Serio.
Jeśli komputer służy Ci tylko do oglądania filmów, Facebooka, podstawowych dokumentów i grania w Simsy — darmowy antywirus wystarczy.

Ale jeśli prowadzisz firmę, masz dane klientów (nawet bez zarejestrowanej firmy!), logujesz się do banku, działasz w social mediach zawodowo albo pracujesz w delegacjach — warto wiedzieć, gdzie leży różnica między darmowym a płatnym.

I tu zaczyna się nasza historia.

Darmowy antywirus – jak działa naprawdę?

Chcę, żeby to wybrzmiało: darmowe antywirusy nie są „gorszymi” programami.
To często te same „silniki”, co w wersjach płatnych, tylko okrojone z dodatków.

Co dostajesz w darmowym antywirusie (najczęściej):

  • podstawową ochronę przed malware (w tym wirusami),
  • skanowanie komputera pod kątem zagrożeń,
  • automatyczne aktualizacje bazy wirusów,
  • często dodatkową ochronę WWW (i np. skanowanie pobranych plików pod kątem zagrożeń)

Czyli: bezpieczna podstawa, jeśli jesteś użytkowniczką domową.

To gdzie jest haczyk?

Bo przecież jeśli coś jest „darmowe”, to zazwyczaj ktoś na tym zarabia inaczej.

I tak… i nie. A raczej: często tak, ale nie zawsze jest to „etycznie wątpliwe”. Zatem, czym płacisz decydując sie na darmowy antywirus?

Telemetrią

Darmowe antywirusy najczęściej:

  • zbierają więcej danych diagnostycznych,
  • analizują zachowania użytkownika,
  • mogą śledzić odwiedzone strony pod kątem ochrony.

To nie są dane z dokumentów czy hasła (!), ale:

  • adres IP,
  • wersja systemu operacyjnego,
  • typ wykrytych zagrożeń,
  • statystyki skanowania.

Reklamami i przekonywaniem do zakupu wersji płatnej

To normalne — w końcu producent musi z czegoś żyć, a aktualizacje i utrzymanie oprogramowania to nie są wcale tanie rzeczy. A dodatkowo – pracuje nad tym sztab specjalistów, którzy powinni otrzymywać wynagrodzenie za swoją pracę.

Zmniejszoną liczbą warstw ochrony

W wersji bezpłatnej antywirusa brakuje najczęściej:

  • ochrony przed ransomware,
  • ochrony bankowości,
  • ochrony sieci,
  • firewalla,
  • VPN-a,
  • menedżera haseł,
  • ochrony kamery i mikrofonów.

Czy powyższe „braki” są istotne?
Dla osoby prywatnej, do podstawowego używania komputera – nie. Tyle wystarczy.
Dla JDG albo osoby prowadzącej działalność nierejestrowaną – moim zdaniem to bardzo istotne braki i taka podstawowa ochrona antywirusowa to za mało. Pamiętaj, że przetwarzając dane klientów czy kontrahentów, odpowiadasz za bezpieczeństwo również tych danych, a nie tylko swoich.

Czasami wolniejszym działaniem

I nie ze względu na to, że to programy darmowe, ale dlatego, że:

  • nie są optymalizowane jak wersje premium,
  • pobierają reklamy i moduły „w tle”,
  • mają bardziej „lokalne” skanowanie, bez chmury premium.

Brakiem wsparcia technicznego (bardzo często)

Masz problem?
Aktualizacja się nie wgrała?
Program przestał działać?
Radź sobie sama (albo szukaj informacji na forach internetowych i „testuj”, czy proponowane rozwiązania działają)

Mężczyzna piszący na laptopie z widocznym komunikatem ‘Antivirus Software’ na ekranie

Płatny antywirus – tego nie da Ci wersja darmowa

Najważniejsze – więcej warstw ochrony

To nie jest „lepszy antywirus”. To zwykle cały pakiet bezpieczeństwa, czyli:

  • antywirus,
  • anty-malware,
  • anty-ransomware,
  • ochrona zakupów online,
  • firewall,
  • ochrona sieci Wi-Fi,
  • blokowanie podejrzanych aplikacji,
  • alerty wycieków,
  • bezpieczna przeglądarka do banku.

To wszystko razem tworzy barierę, której darmowy antywirus po prostu nie ma.

VPN (bardzo często w płatnym pakiecie)

Czyli zabezpieczenie Twojej prywatności, kiedy pracujesz:

  • w pociągu,
  • w hotelu,
  • w kawiarni,
  • na lotnisku.

Przy delegacjach – absolutny must-have.

Kopie zapasowe (w wybranych pakietach)

Przykładem może być Norton 360.
W wybranej opcji, dostajesz określoną ilość miejsca na backupy, żeby nie stracić plików, gdy:

  • padnie Ci komputer,
  • zostanie skradziony,
  • dojdzie do awarii,
  • ransomware zaszyfruje dysk – bo backupy są wykonywane do szyfrowanej chmury.

Menedżer haseł

Czasem bardzo rozbudowany, oferujący również 2FA (uwierzytelnianie dwuskładnikowe).

Lepsza optymalizacja

Płatne antywirusy mają:

  • szybsze skanowanie,
  • wsparcie chmurowe,
  • mniej reklam (lub w ogóle nie wyświetlają reklam).

Wsparcie techniczne

Dla niektórych jest to bezcenna opcja.

No dobra, ale co z bezpieczeństwem? Czy płatny antywirus jest faktycznie bezpieczniejszy?

Tak — dla kogoś, kto korzysta zawodowo z komputera, przechowuje dane klientów albo pracuje w delegacjach.

Natomiast…
Nawet najlepszy płatny antywirus nie zastąpi:

  • mocnego hasła,
  • menedżera haseł,
  • 2FA,
  • ostrożności przy linkach,
  • aktualizacji systemu.

Darmowy antywirus jest OK jeśli:

  • nie prowadzisz JDG ani nie masz danych klientów,
  • nie używasz bankowości internetowej na laptopie,
  • nie pracujesz na publicznych sieciach Wi-Fi,
  • używasz komputera „lekko”: filmy, zdjęcia, social media, poczta.

Płatny antywirus jest dla Ciebie jeśli:

  • prowadzisz firmę,
  • nie prowadzisz firmy, ale masz dane klientów (np. dorabiasz tworząc i sprzedając rękodzieło),
  • pracujesz zdalnie lub w delegacjach,
  • używasz publicznych sieci Wi-Fi,
  • masz na komputerze dokumenty, które nie powinny wpaść w niepowołane ręce,
  • logujesz się do banku lub systemów firmowych.

Tu nie chodzi o straszenie, tylko o spokojną głowę

Darmowy antywirus to podstawowa ochrona.
Płatny antywirus to pełna ochrona — dla osób, które mają więcej do stracenia.

Jeśli chcesz spać spokojnie jako właścicielka JDG albo przetwarzasz dane klientów, czy wyjeżdżasz w delegacje — płatny antywirus jest jedną z najlepszych inwestycji.

A jeśli nie prowadzisz firmy, nie masz danych klientów i nie robisz nic „krytycznego” (bardzo istotnego) na komputerze — darmowy antywirus spokojnie da radę.

Ten wpis ma jedynie charakter informacyjny.
Nie jest w żaden sposób sponsorowany ani promocyjny.
Opiera się na publicznie dostępnych informacjach producentów oraz moim doświadczeniu w pracy
z cyberbezpieczeństwem.
Zawsze sprawdzaj aktualne informacje o funkcjach programów i cenach na stronach producentów — mogą się zmieniać.

Masz RODO na papierze? Sprawdź, czy działa naprawdę

Masz RODO na papierze? Sprawdź, czy działa naprawdę

Masz dokumentację RODO w firmie? Super. Ale… czy ona naprawdę żyje?Czy tylko leży w folderze „RODO” na pulpicie albo w segregatorze z 2018 r., obok zapomnianego pendrive’a? 😅 💡 RODO to nie tylko papier. To codzienne decyzje, maile, zapytania klientów. I właśnie dlatego tak wiele 

Czy JDG musi „mieć RODO”?

Czy JDG musi „mieć RODO”?

Tak, nawet jeśli jesteś „sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem”. Jeśli prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą i przetwarzasz dane osobowe (np. klientów, kontrahentów, uczestników szkoleń), to… tak – RODO również Ciebie dotyczy. Nie musisz zatrudniać pracowników, żeby mieć obowiązki wynikające z przepisów o ochronie danych. Przykład?